piątek, 9 maja 2014

5DA: Day 4

Szczerze? Straciłam już jakąkolwiek nadzieję, że nasza przyjaźń się jeszcze ułoży. Jutro mamy skontaktować się co dalej z nami będzie, ale wiem że ja do niej pierwsza nie napiszę. Skoro ją tak bardzo denerwuję i teraz przeżywa taki dobry okres w swoim życiu to nie będę jej go przerywać. Fakt, szkoda mi tych wspomnień, tego czasu razem spędzonego, tego wyczekiwania na jej/mój kolejny przyjazd, ale jak widać ona wybrała Anię. Pewno jak jutro jakimś cudem napisze to będzie wciskać mi kit, że jestem dla niej na równi z Anką itd., tylko że ja jej już nie wierzę. Nawet nie wiem, czy potrafiłabym jej po tym wszystkim zaufać. Cholernie zaczęłam bać się przez nią mojej przyszłości, nie wiem czy uda mi się kiedyś spełnić marzenia. Straciłam jakąkolwiek wiarę w swoje możliwości. Chyba popadam w depresję. Pomimo tego, że w czyimś towarzystwie jestem miła i wesoła, to gdy tylko zostanę sama zaczynam płakać. Przypomina mi się każde jej słowo, porównuję ją do tego co było kiedyś i nie mogę uwierzyć jakim cudem ona mogła się tak zmienić. Nie wiem... Nie mam do tego sił.
Rano wstałam jeszcze z nadzieją po wczorajszym przeczytaniu jej aska, jednak gdy dzisiaj na przerwie pomiędzy matmą, a polskim weszłam na jej twittera (po cholerę ja to jeszcze robię?!) i cały smutek powrócił. Myślałam, że znowu się rozpłacze. Nie miałam ochoty dalej siedzieć w szkole, wszyscy mnie wkurzali i czekałam tylko na ten ostatni dzwonek aż zacznie się weekend. Pod szkołą, w samochodzie czekała na mnie mama. Pojechałyśmy do Lidla i podczas całej drogi do niego opowiadałam jej o moich obawach dotyczących mojej przyjaźni. Po tej rozmowie jakoś przeszło mi to na chwilę, ale gdy tylko wróciłyśmy do domu i mama pojechała do pracy, cały mój smutek powrócił. Nie wiem już sama, czy bardziej boli mnie to, że taka stara Gabrysia już nie powróci, czy to że zaczęła traktować mnie jak wroga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz