sobota, 10 maja 2014

5DA: Day 5


No tak, to już ostatni post z serii "5 Days Alone". Jak to się wszystko zakończyło? Wybaczyłam jej, a ona mi. No cóż, tak najwidoczniej miało być. Moze to jakis znak? Bóg wie. 
Wstałam dzisiaj rano i poszłam na dół, zjadłam śniadanie i włączyłam telewizor. Po jakiejś godzinie dostałam wiadomość, której jeszcze poprzedniego dnia nawet bym się nie spodziewała. Sama do mnie pierwsza napisała. Przez chwilę się jeszcze z nią pokłóciłam, ale potem postanowiłyśmy zacząć naszą przyjaźń od nowa. O 14:00 poszłam z koleżanką na dwór, było fajnie, wróciłam do domu ok. 17:00 i ledwo zdążyłam przyjechać, a już się mnie pytali, czy mogę wyjść na dwór... Ależ oni wszyscy mnie kochają XD 
Teraz siedzę i bawię się z szczurem oraz  czekam aż przybędą mi jakiekolwiek chęci, żeby poćwiczyć. 

piątek, 9 maja 2014

5DA: Day 4

Szczerze? Straciłam już jakąkolwiek nadzieję, że nasza przyjaźń się jeszcze ułoży. Jutro mamy skontaktować się co dalej z nami będzie, ale wiem że ja do niej pierwsza nie napiszę. Skoro ją tak bardzo denerwuję i teraz przeżywa taki dobry okres w swoim życiu to nie będę jej go przerywać. Fakt, szkoda mi tych wspomnień, tego czasu razem spędzonego, tego wyczekiwania na jej/mój kolejny przyjazd, ale jak widać ona wybrała Anię. Pewno jak jutro jakimś cudem napisze to będzie wciskać mi kit, że jestem dla niej na równi z Anką itd., tylko że ja jej już nie wierzę. Nawet nie wiem, czy potrafiłabym jej po tym wszystkim zaufać. Cholernie zaczęłam bać się przez nią mojej przyszłości, nie wiem czy uda mi się kiedyś spełnić marzenia. Straciłam jakąkolwiek wiarę w swoje możliwości. Chyba popadam w depresję. Pomimo tego, że w czyimś towarzystwie jestem miła i wesoła, to gdy tylko zostanę sama zaczynam płakać. Przypomina mi się każde jej słowo, porównuję ją do tego co było kiedyś i nie mogę uwierzyć jakim cudem ona mogła się tak zmienić. Nie wiem... Nie mam do tego sił.
Rano wstałam jeszcze z nadzieją po wczorajszym przeczytaniu jej aska, jednak gdy dzisiaj na przerwie pomiędzy matmą, a polskim weszłam na jej twittera (po cholerę ja to jeszcze robię?!) i cały smutek powrócił. Myślałam, że znowu się rozpłacze. Nie miałam ochoty dalej siedzieć w szkole, wszyscy mnie wkurzali i czekałam tylko na ten ostatni dzwonek aż zacznie się weekend. Pod szkołą, w samochodzie czekała na mnie mama. Pojechałyśmy do Lidla i podczas całej drogi do niego opowiadałam jej o moich obawach dotyczących mojej przyjaźni. Po tej rozmowie jakoś przeszło mi to na chwilę, ale gdy tylko wróciłyśmy do domu i mama pojechała do pracy, cały mój smutek powrócił. Nie wiem już sama, czy bardziej boli mnie to, że taka stara Gabrysia już nie powróci, czy to że zaczęła traktować mnie jak wroga.

czwartek, 8 maja 2014

5DA: Day 3

Jest godzina 21:39, zamiast uczyć się na jutrzejsze sprawdziany z Polaka i matmy, gdzie nic nie umiem to ja ogladam Top Gear. Jakbym kiedyś była bogata, ale tak mega bo ten samochod jest w chuj drogi to kupie sobie Lamborghini Sesto Elemento.  
  Poza tym dzisiaj jak byłam w szkole to się popłakałam. Weszłam na Twittera mojej przyjaciółki. Ostatnio, bodajże wczoraj była akcja "#rzeczyktóremniedenetwują" na kogo/co padł jej wybór? Na jej byłego chłopaka, jego kolegę, jej brata i mnie. Przez cały dzień myślałam, że zaraz wyjdę z siebie. Ale wieczorem, jakos ok. Godziny 19:00 weszłam na Jej aska i moja nadzieja powróciła. 
I tak, wiem. Jestem Nawina, ale są na tym świecie są osoby dla ktorych jestem gotowa skoczyć w ogień.
 No nie ważne. Top Gear się skończyło i idę się umyć, a potem spać. Dobranoc. 

środa, 7 maja 2014

5DA: Day 2

Rano, jak zwykle wstałam, obudziłam się i poszłam do szkoły. Myśłam, że umrę w niej z nudów. Wzięłam się zwolniłam z ostatniej lekcji, poszłam na autobus i pojechałam do rusocina. Z Rusocina z buta do domu się przeszłam, bo musiałam obmyśleć parę spraw. Między innymi tą przez którą opisuję te 5 dni w "samotności". Doszłam do wniosku, że może i jestem naiwna, ale skoro potrafię chłopakom wszystko wybaczać, a jej kilka naszych kłótni jest mi ciężko to nie jestem dobrą przyjaciółką. "Prawdziwa miłość jest jak prawdziwe małżeństwo, na dobre i na złe". Postanowiłam, że w sobotę sama pierwsza zapytam się jej co dalej z nami zrobimy. Chcę znać jej zdanie i dostosować się do niego. Bardzo chciałabym, żeby została. Nie chcę tak tego zaprzepaścić przez sprzeczki. Zabolało mnie tylko najbardziej to, że jak tylko tam przestałam jej pisać itd. Ona zaczęła odrazu (dosłownie) uznawać mnie za wroga. Nie wiem, czy myślała sobie, że mi tylko na tym zespole zależy, czy co, ale zabolało to jak ona zaczęła odrazu udawać, że wzięła się za siebie i idzie sobie grać na gitarze. Nie chodzi mi o to, co ona sobie tam robi, to mam w dupie. Szczerze mówiąc to gdyby nie jej te późniejsze tweety, które czytałam to bym bez zastanowienia nalegała, żeby się na mnie nie obrażała. To jak ona mnie wtedy potraktowała chyba było dotychczas najgorszą rzeczą jaką ktoś mi zrobił. 
No dobra, znowu się użalam. Idę spać, jutro znowu na 8:00. Dobranoc. 

5DA: Day 1

Dzień zaczęłam jak zawsze od śniadanka. Zjadłam kanapkę z dżemem, ubrałam się, ogarnęłam i pojechałam do szkoły... No wkońcu Krystian zrobił Natali tą BM'kę i mogłam się nią do szkoły wybrać. XD
Pierwsza lekcja: Polski. Zastępstwo z Cymbaluk. Robimy jakiś temat i tam "co sądzisz o słowach Szymanowskiego?" . Zaczęłyśmy się z koleżanką śmiać, a babka do nas "Co w tym takiego śmiesznego?!" Z wielkim oburzeniem. No nie ważne. Druga lekcja: w-f, sprawdzian z koperty. Ja oczywiście z moją genialną formą miałam czas ponad 29 sekund i dostałam 3. Takie życie. Trzecia lekcja: Angielski. Na nim nic specjalnego się nie wydarzyło. Czwarta lekcja: wychowawcza. Mieliśmy akurat dzisiaj temat o emocjach. Cały czas wychowawczyni próbowała nam wmówić, że rozmawianie o swoich uczuciach to coś naturalnego i nie powinnismy się tego bać. No szkoda taka wielka, że zaczynając od opowiadania o moich uczucia możliwe, że stracę w sobotę przyjaciółkę... W sumie to sama w sobie nienawidzę tego, że często mam gorsze dni i jakby to nic nie było o tym każdemu opowiadam i zanudzam ich. Piąta lekcja: fizyka. Dzisiaj coś tam uczyliśmy się o Prawie Pascala. Godzina 13:40, koniec zajęć lekcyjnych. 14:00-17:00 - wolnotariat. Dzisiaj byłam na nim wyjątkowo aktywna, bawiłam się z dziećmi, rozmawiałam, grałam. Jak nigdy. Na świetlicy jest bardzo miła pani i wypuściła dzisiaj nas 15 minut wcześniej. Poszłam do samochodu, mamy nie było, ponieważ poszła do sklepu, ale dzięki Bogu nie zajęło jej to długo. Wróciłyśmy do domu, zabrałyśmy moją babcię i ciocię i pojechalysmy odebrać babci rezonans w Gdańsku. 
Ok. Godziny 19:00 byłam w domu i nic szczególnego nie robiłam. Zastanawiałam  się nad tym, czy serio warto kontynuować tą przyjaźń. Póki co uważam, że warto, jeśli obydwie trochę ulżymy sobie; ja przestanę tak czesto pisac jej o moich uczuciach, a ona zacznie bardziej, chociaz trochę ukazywać uczucia i dbać o innych, chociaz gdyby to mialy byc np. Tylko dwie, najbliższe jej osoby. 
To tyle na dzisia, zaraz kładę sie spać. Dobranoc

5 Days Alone

Blog przeniesiony. Dalsze działanie bloga zaczynam od serii "5 Days Alone". Co to jest 5DA? Jest to seria postów, które będę opisywać wieczorem każdego dnia aż do soboty 10.05.2014r. Jako, że moje życie się tak ustawiło, jak ustawiło postanowiłam opisać te dni, które spędzę bez osoby bliskiej mojemu sercu, nawet najbliższej, mojej przyjaciółce z którą się ostatnio pokłóciłam i postanowiłyśmy dać sobie spokój przez jakiś czas. Będę opisywać tutaj moje wszystkie uczucia, przemyślenia i opisywać dany dzień.